Arturo Mari (ur. 1940 w Rzymie) – fotograf watykański. Osobisty fotograf Papieża Jana Pawła II. Pracował w Watykanie od 9 marca 1956 jako fotograf kolejnych papieży przez 51 lat (Piusa XII, Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła I, Jana Pawła II). W czerwcu 2007 przeszedł na emeryturę.
Związki z Janem Pawłem II
Arturo Mari miał dwie oficjalne funkcje. Pierwsza to fotokronikarz "L'Osservatore Romano", szef działu fotograficznego. Druga to osobisty fotograf papieża - w tej roli uczestniczył w prywatnych wydarzeniach z życia Jana Pawła II. Jest autorem wielu albumów poświęconych Janowi Pawłowi II, wykonał ok. miliona jego zdjęć.
Arturo Mari o Janie Pawle II
Nigdy nie widziałem, żeby podarował sobie choć dwie minuty odpoczynku. Zrobiłem wiele zdjęć w tak zwanych miejscach wypoczynku Ojca Świętego, lecz cóż to był za wypoczynek! Wakacje były dla Niego czasem największej pracy. To tam, w Valle d'Aosta i w Castel Gandolfo, pisał encykliki oraz listy. Harował do rana do wieczora. Albo modlił się i również Jego modlitwa była zjawiskiem niezwykłym...
— Arturo Mari, Do zobaczenia w raju, TBA Komunikacja Marketingowa, Poznań 2005, s. 62
Modlił się wszędzie - w kaplicy, lecz również siedząc na fotelu w tak zwanych chwilach wypoczynku, która dla Niego nigdy prawdziwym wypoczynkiem nie były. Modlił się, kiedy ktoś umarł - przyjaciel, jakaś znana osoba, ofiary zamachu czy wypadku. Modlił się, kiedy się dowiadywał, że sytuacja polityczna jest poważna, kiedy w jakiejś części świata wybuchała wojna. Modlił się, kiedy miał problem, na przykład kiedy otrzymał jakąś złą wiadomość o sytuacji, którą trzeba było rozwiązać. Natychmiast szedł do kaplicy i pozostawał w niej, aż rozstrzygnął swój problem. Modlił się również w miejscach, do których jeździł.
— Arturo Mari, Do zobaczenia w raju, TBA Komunikacja Marketingowa, Poznań 2005, s. 63
Nigdy nie robił różnicy pomiędzy głowami państwa i zwykłymi ludźmi. Od głów państwa oczekiwał wręcz znacznie więcej. Nigdy nikogo nie potępił, ale nigdy też nie przepuszczał okazji, żeby wstawiać się za ludźmi prześladowanymi. Kiedy trzeba było bronić rodziny lub wymóc szacunek dla jej wartości, dla pracy, dzieci, godności ludzkiej, nigdy nie liczył się z rangą tych, z którymi rozmawiał, kimkolwiek byli.
— Arturo Mari, Do zobaczenia w raju, TBA Komunikacja Marketingowa, Poznań 2005, s. 103
Ciekawostki
Mari wspomina: "Mój ojciec był fotografem amatorem, więc abym nie spędzał bezczynnie czasu na ulicy, zaprowadzał mnie do laboratorium fotograficznego w miejscowej szkole. Gdy miałem 6 lat, wiedziałem już wszystko o fotografii. (...) Gdy miałem 16 lat, hrabia Giuseppe Dalla Torre, ówczesny dyrektor „L’Osservatore Romano”, zapragnął mnie poznać, ponieważ spodobały mu się moje zdjęcia. Pamiętam jak dziś, że wyznaczył mi spotkanie na 9 marca 1956 r. o godz. 11. Tego dnia zostałem przyjęty jako fotograf i „wcielony” do firmy fotograficznej „Giordani”, ponieważ w tamtych odległych latach przy „L’Osservatore Romano” nie istniała jeszcze sekcja fotograficzna. Od samego początku moim zadaniem było dokumentowanie pontyfikatu – zajmowałem się tym przez 51 lat!"
Bibliografia
- Arturo Mari, Do zobaczenia w raju, TBA Komunikacja Marketingowa, Poznań 2005. ISBN 8392288203
- Arturo Mari, Święty Ojciec, Biały Kruk, Kraków 2005. ISBN 8388918702