Mieczysław Kotlarczyk
Mieczysław Kotlarczyk (ur. 6 maja 1908 w Wadowicach, zm. 21 lutego 1978 w Krakowie) twórca Teatru Rapsodycznego, jego dyrektor i kierownik artystyczny, dramaturg, reżyser, aktor, krytyk literacki i teatralny, pedagog. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jeszcze w czasie studiów rozpoczął pracę jako nauczyciel języka polskiego w prywatnym gimnazjum w Wadowicach. W 1936 zdobył stopień doktora filozofii. Działalność teatralną rozpoczął od założenia w 1931 roku w Wadowicach Powszechnego Teatru Amatorskiego. W 1936 wyjeżdża do Sosnowca, po wybuchu wojny wraca do Wadowic, w połowie 41 r. do Krakowa. w 1937 r. Wojtyła poznaje Kotlarczyka osobiście (jest wówczas nauczycielem prywatnego gimnazjum oo. Karmelitów w Wadowicach). K. kieruje amatorskim teatrem Powszechnym gdzie Wojtyła zagrał m.in. starego wiarusa Zawilca w Sułkowskim Stefana Żeromskiego, Kirkora w Balladynie Słowackiego, tytułową postać w Kordianie Juliusza Słowackiego.
Znajomość (...) przerodziła się w wieloletnią przyjaźń. Prowadzili ze sobą długie rozmowy o teatrze, literaturze i filozofii. - popiel, s. 255 KORESPONDENCJA! Mieszkał na Tynieckiej.
Latem 1938 r. spotkania przerwane - KW wyjeżdża do Krakowa. MK przyjeżdżał do Zofii - żony, i każdej soboty Lolek z ojcem przychodził na Długą... kalendarium, s. 50
ks. Boniecki opowiada jak to Karol jako chłopiec wszedł do mieszkania Kotlarczyka; od razu natknąl się na dekorację teatralną, którą robiła rodzina. Rozłożona na podłodze. Zepsuł, coś tam zniszczył, przepraszał, naprawili we dwójkę.
Intelektualny partner do dyskusji.
Halina Kwiatkowska pokonywała zieloną granicę i przewoziła m.in. korespondencję między Mieczysławem Kotlarczykiem a Karolem Wojtyłą. Właśnie w tej korespondencji tkwiły zapowiedź i zalążek Teatru Słowa, o którym obaj marzyli. Listy Lolka zachowały się do dziś - pełne nadziei i planów związanych z przyszłym polskim teatrem. [1]
Artykuły Wojtyły pod pseudonimem Andrzej Jawień w Tygodniku Powszechnym o Teatrze Rapsodycznym.
W przyjacielskich stosunkach między Wojtyłą i Kotlarczykiem był moment dramatycznych nieporozumień, związanych z krytycznymi uwagami Wojtyły po premierze "Poloneza imć Pana Bogusławskiego" (22 VII 1051), zapewne związanymi ze sposobem przedstawienia w tym spektaklu Kościoła. (...) Kotlarczyk zareagował na krytykę Wojtyły bardzo ostro - na pewien czas zerwał kontakty ze swoim wadowickim przyjacielem." [Popiel, s. 282] Wraz z reaktywacją teatru w 1957 kontakty wracają. W styczniu 1961 Kotlarczyk dostaje maszynopis sztuki Przed sklepem jubilera Uczestniczył w premierach, spektaklach. Śledził na bieżąco kolejne wydarzenia towarzyszące okolicznościom ostatecznego zlikwidowania teatru Kotlarczyka. W czerwcu 1967 r. interweniował u Lucjana Motyki (Minister Kultury i Sztuki) w sprawie likwidacji TR.
Karol Wojtyła o Kotlarczyku
Kiedy powiadomiłem Mieczysława Kotlarczyka o mojej decyzji zostania księdzem, powiedział: „Człowieku, co ty robisz? Chcesz zmarnować talent? Wstańcie, chodźmy! s. 77 (...) Mieczysław Kotlarczyk uważał, że moim powołaniem jest żywe słowo i teatr, a Pan Jezus uważał, że kapłaństwo, i jakoś pogodziliśmy się co do tego. Kraków, 8.06.1979 r. Skałka W tamtym okresie pozostawałem w kontakcie z "teatrem słowa", który stworzył Mieczysław Kotlarczyk i był jego animatorek w konspiracji. Początki tego teatru wiążą się z moim mieszkaniem, do którego Kotlarczyk wraz z żoną Zofią wprowadził się po przedarciu się z Wadowic do Generalnej Guberni. Mieszkaliśmy razem: ja jako pracownik fizyczny i on także zatrudniony początkowo jako tramwajarz, a potem jako urzędnik w jakimś biurze. Mieszkając razem mogliśmy kontynuować nie tylko nasze rozmowy o teatrze, ale także konkretne realizacje, które przybrały właśnie charakter teatru słowa. Dar i tajemnica, s.13 Poznałem Go jako pioniera oryginalnego teatru w najszlachetniejszym znaczeniu tego słowa, jako wyraziciela rdzennie polskich i chrześcijańskich zarazem tradycji tej sztuki, które przekazała nam cała nasza literatura, a przede wszystkim wielka literatura romantyczna i neoromantyczna". Popiel, s. 254 myśmy się zawsze doskonale rozumieli. A dziś - kataklizm mógł nas tylko zbliżyć, Popiel s. 26 Spotkaliśmy się w imię wspólnych umiłowań. Dla mnie były to umiłowania młodzieńcze, dla Niego - wynikające z dojrzałego wyboru życiowego powołania i posłannictwa wobec chrześcijańskiej kultury Narodu. A chociaż moja własna droga powołania, którą mi zadał bóg, odwiodła mnie od tych młodzieńczych umiłowań, które dzieliłem z Mietkiem, to jednak Ta przyjaźń i To obcowanie - więź płynąca z Tych samych umiłowań - pozostawały we mnie jakąś szczególnie uprawioną warstwę wewnętrznej gleby, która wciąż żyje. Popiel, s. 250
Mowa na pogrzebie
Był fechmistrzem znakomitym, nadużywał jednak słów mocnych, barwnych, ale nie zawsze zgodnych z rzeczywistością. Wierzył w skuteczność takiej metody, co więcej, ogromną satysfakcję budził w nim sukces efektownych chwytów retorycznych, opartych niekiedy na mocno przekoloryzowanych faktach, i bezradność wobec nich słabszych intelektualnie rozmówców. Cieszyły go wygrane pojedynki słowne (...). Michałowska, s. 210 Dyrektor Kotlarczyk był wybitną osobowością, czarował inwencją i zniewalał sposobem bycia, zarazem sposób prowadzenia prób świadczył o nieprawdopodobnej cierpliwości w dochodzeniu do ostatecznego, jak najlepszego wyniku pracy z aktorem. s. 214
Słownik Biograficzny teatru Polskiego 1900-1980 t.II, PWN Warszawa 1994 http://www.e-teatr.pl/pl/osoby/7244.html#start
- ↑ PRZYPIS "Wielki kolega"